Dobry gust jest równoznaczny z umiarem

Brak umiaru nie służy nikomu ani niczemu. Również w dziedzinie budownictwa, projektowania domów i aranżacji wnętrz przydaje się zachowanie znanej od dawna zasady złotego środka. Przesada w którąkolwiek stronę powoduje nieraz zabawne, a niekiedy po prostu koszmarne efekty, jakie niestety każdy z nas miał okazję przynajmniej raz w życiu widzieć podczas spaceru po podmiejskiej dzielnicy albo przejeżdżając długą trasa przez kraj. Straszą z poboczy i budzą uśmiech. Nie jest to jednak uśmiech zachwytu. Wyglądają jak chaotyczne połączenie co najmniej kilku stylów w architekturze lub elementów zaczerpniętych z fantazji niespełnionego dekoratora. Jedynym właściwym określeniem na takie realizacje jest kicz. Nie jest to kicz zamierzony, przybierający niekiedy formę kreatywnego pastiszu albo zabawy stylami, charakterystycznej dla równych nurtów eklektyzmu. Wtedy mamy do czynienia ze świadomym działaniem artystycznym projektanta i architekta, w przypadku koszmarków architektonicznych jest to jedynie zwykły brak umiaru i dobrego gustu. Niekiedy powodem do wybrania takiego projektu jest chęć zaimponowania otoczeniu bogactwem i stanem posiadania zgodnie z zasadą, że im więcej, tym lepiej. Jednak tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie. Cóż ma jednak robić architekt, kiedy klient upiera się przy takim chybionym barokowym pomyśle i chce za niego zapłacić? Nic. Zaciska zęby i realizuje jego oczekiwania.

Dodaj komentarz